
“Napastnik Cracovii i obrońca Zagłębia biegną za piłką zagraną w pole karne. Nie ulega wątpliwości, ze żaden z nich nie wygrał walki o pozycję, jednak obrońca decyduje się na zagranie piłki wślizgiem. Wślizg ten nie jest ani nierozważny ani z użyciem nieproporcjonalnej siły. Tak więc warunkiem koniecznym aby obrońca nie popełnił przewinienia w przypadku przewrócenia się napastnika w wyniku wślizgu, jest zagranie przez obrońcę piłki.
Ale nie jest to warunek wystarczający. Piłka musi być tak zagrana, że napastnik, nawet gdyby nie upadł, to nie miałby możliwości przejęcia zagranej wślizgiem piłki. Zauważmy bowiem, że obrońca decydując się na przejście, w wyniku wykonania wślizgu do pozycji horyzontalnej godzi się z utratą możliwości dalszej walki o piłkę z biegnącym obok niego przeciwnikiem. Tak więc zagranie piłki przez obrońcę w taki sposób, że napastnik gdyby nie upadł w wyniku wykonanego wślizgu, to przejąłby kontrolę nad piłką, jest niczym innym jak podstawieniem nogi bądź innej części ciała napastnikowi. I tak właśnie było w omawianej sytuacji. Nie ulega bowiem wątpliwości, że biegnący napastnik, gdyby nie przewrócił się w wyniku wślizgu obrońcy, to przejąłby kontrolę nad piłką przed wybiegającym z bramki bramkarzem. Tak więc rzut karny jest dla mnie jedynie słuszną decyzją. Również nie pokazanie żółtej kartki obrońcy jest decyzją prawidłową. Nie ulega bowiem wątpliwości, że obrońca popełnił przewinienie w walce o piłkę a akcja jaką prowadziłby napastnik, gdyby nie upadł w wyniku wślizgu, w mojej ocenie byłaby jedynie korzystną. O takim spojrzeniu na tą, hipotetyczną wobec faktu upadku napastnika akcję, decyduje to, że wślizg został wykonany od strony bramki a bramkarz rozpoczął bieg w kierunku piłki.
Ze sportowym pozdrowieniem
Zbigniew Przesmycki
Przewodniczący Kolegium Sędziów”
Artur Szelc