
Trudne sąsiedztwo
Często jako asystenci możemy mieć problem z zawodnikami rozgrzewającymi się w naszym bezpośrednim otoczeniu. Część kolegów próbuje sztywno wyznaczać granicę pomiędzy strefą rozgrzewki, a strefą w której poruszamy się jako asystenci. Ja staram się podchodzić wyrozumiale do współdzielenia przestrzeni wokół pola gry. Zdarza mi się, że przebiegając obok niesfornego rezerwowego trące go ręką, uśmiechnę się i rzucę mu przezorne: „Uważaj, bo TGV jeździ po tej linii!” (TGV-francuska kolej wysokich prędkości – przyp. red). Zawodnicy przebywając w strefie rozgrzewki myślą, że mogą sobie pozwolić na więcej i zdarza im się komentować decyzje sędziowskie. Też musimy odpowiednio reagować na takie zachowanie i tłumić je w zarodku. Ważne, żeby nie dać się rozproszyć zachowaniem osób przebywających tuż przy linii bocznej. Złapałem się już na tym kilka razy, że wchodząc w rozmowę nawet przyjacielską z osobami poza boiskiem tracimy koncentrację nad tym co najważniejsze, czyli wydarzeniami meczowymi. Podobnie sytuacja ma się z kibicami. Szczególnie w niższych ligach, gdzie jesteśmy na wyciągnięcie ich ręki. Musimy wyczuć jakiego rodzaju jest to publika i jak się zachowuje w stosunku do nas. Przemyślmy czemu nasza interakcja ma służyć. Jeśli ktoś się zachowuje kulturalnie to możemy udzielić informacji jaki wynik albo ile czasu zostało do końca zawodów. Natomiast możemy trafić na dowcipnisiów lub zgredów, którzy tylko czekają jak będziemy odpowiadać na ich zaczepki. To tylko może nakręcić niepotrzebną dyskusję, którą i tak przegramy, bo mamy pracę do wykonania, a będziemy permanentnie rozpraszani.
źródło: „Sędzia 1/2019”